Forum www.forumdzikiepola.fora.pl Strona Główna www.forumdzikiepola.fora.pl
Burzliwy wiek XVII.Poczuj go na własnej skórze!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy     GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kobiety w Rzeczpospolitej

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumdzikiepola.fora.pl Strona Główna -> Silva Renum
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Starosta
Starosta



Dołączył: 23 Gru 2007
Posty: 50
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Chłop

PostWysłany: Sob 14:01, 25 Gru 2010    Temat postu: Kobiety w Rzeczpospolitej

Typ 1. Wdzięcznice wszelkie i panny nadobne

Helena Kurcewiczówna („Ogniem i Mieczem”)
„Namiestnik osadził konia, aż kopyta wryły się w piasek gościńca, i rękę podniósł do czapki zmieszany i nie wiedząc, co ma mówić: czy witać, czy o raroga się dopominać? Zmieszany był jeszcze i dlatego, że spod kuniego kaptura spojrzały nań takie oczy, jakich jak życie swoje nie widział, czarne, aksamitne, a łzawe, a mieniące się, a ogniste, przy których oczy Aniusi Borzobohatej zgasłyby jak świeczki przy pochodniach. Nad tymi oczami jedwabne ciemne brwi rysowały się dwoma delikatnymi łukami, zarumienione policzki kwitnęły jak kwiat najpiękniejszy, przez malinowe wargi, trochę otwarte, widniały ząbki jak perły, spod kapturka spływały bujne, czarne warkocze...”

Istnieje na Rzeczypospolitej rodzaj istoty strasznej, wolności każdego szanującego się Sarmaty zagrażającej. W skórze kobiety takowy demon siedzi i tylko czeka ofiary gotowej złapać się w zdradzieckie sidła. Są li panny na dworach przędące nici, sukna zdobiące, a do niczego prócz tego i tańca wcale niezdatne. A chude to takie niczym plon po suszy zebrany. Co bogatsza czy ładniejsza wdzięczy się, patrzałkami trzepoce i przy byle okazji rumieńcem oblewa, z wstydliwości domniemanej niby. Iście niezwyciężeni rycerze zawierzają tym wdziękom i za nos się wodzić pozwalają. Dla najmilejszej, tudzież jedynej i najpiękniejszej czynią rzeczy niesłychane - niczym Kmicic, co dla swej Oleńki gotów był najlepszych druhów ostawić. Nawet i sam Bohun ze Skrzetuskim w parze gotowi byli całym narodom i sobie wzajemnie się postawić dla miłości pewnej dziewki. Czy urok jakowyś diabelski rzuciła, czy tylko urodą kusiła, nie bez powodu Kościół kobiety nasieniem Szatana w owych czasach zwał. Czy to z czystej przekory, czy z chęci dokuczenia potrafiły takie omotać pana, że na życie gotów był dla niej ślubować a potem wdzięczyły się do jego druha jakowegoś i ze śmiechem obserwowały, jak do łbów sobie skaczą i niczym psi ujadają. Wzdychają tedy tacy: „Jak tatarska orda bierzesz w jasyr corda!” lub „Tyś jest specjał nad specjały”. Intrygami dworskimi najchętniej panny się parają, a także gdy potrzeba, zdarzy się, że wzorem diablic z Francyji, posłużą się nożem i bez litości zamordują. Ale same w pogardzie mają, kędy rycerz przy damie krew czyjąś przeleje. Trzeba się ich strzec, bo nic dobrego z nich nie będzie, a władzę mają ogromną. Takie to, gdy się w pobliżu znajdą, tak omotać umieją, że człek zupełnie głowę traci. Tedy to i czujność maleje, ale też i fantazja.
Była swojego czasu w Rzplitej pewna szlachcianka urodziwa, Marysia Zarzycka. Miała ona w spadku po mężu piękny dworek. Mąż umarł kiedy ona młodą była, i z tą śmiercią też nie wiadomo dokładnie, jak się zdarzyło. Mówią, że zginął postrzelon na polowaniu, ale inni powiadają inaczej. Otóż dlaczego: Marysi z bogactwa się zupełnie w głowie pomieszało i zaczęła okropieństwa czynić. Wabiła panów zacnych i szlachetnych do swego domu, kusiła i do swego łoża ciągnęła, a kędy taki pan zasnął po iście upojnej i gorącej nocy, wielce skruszon, że zgrzeszył bez ślubu, ona niczym wampir jakiś mordowała bez litości sztyletem. Zdarzało się też, że potrzebowała czegoś na dworze magnackim czy nawet królewskim. Tak się wdzięczyła do wysoko postawionych panów, tak kształty spod kusych francuskich sukien okazywała, że już rycerze o nią do oczu sobie skakali. Aż kres temu położył pewien szlachcic ze Śląska, tak pannę Marysię wziął w obroty, że się wreszcie uspokoiła, ucichła a nikogo więcej nie głupiła.
Ale to przykład, choć prawdziwy, nieco zbyt drastyczny dla niektórych. Osobom bojaźliwym wystarczy spojrzeć na karty „Ogniem i Mieczem” na poczynania małej, a ślicznej złośnicy, Anusi Borzobohatej. Cóż ona czyniła z panem Zagłobą, czy z panem Charłampem! Nie z miłości bynajmniej, ale dla zwykłej uciechy. Panny nadobne choć uciesze służą, i kiedy spokojne aniołami bywają, trzebać z takimi ostrożnie postępować, nie ślubować pochopnie ani się w usługi niepotrzebnie nie oddawać, gdyż mogą okazać się strasznymi.




Typ 2. Wojowniczki domniemane.

Pewien szlachcic Litewski, herbem Wakonia się pieczętujący, okrutnie chciał mieć syna i posłać go do zakonu na służbę Bogu. Chciał też, żeby syn był wielkim rycerzem i w wyprawach krzyżowych swojej chwale się przyczynił. Niestety, planom tym przeszkodził zły los. Żonka wydała na świat tylko córkę, sama przy tym zmarła w gorączce. Ojciec tedy w wielkiej żałości wychował dziewczynkę sam, w wierze w Boga, Pana niebios. Nauczył jej też wiedzy rozmaitej. Inni mówili, że na rozum mu padło. Ale on głupio robił swoje, a co dziwniejsze, osiągnął co chciał. Dziewczyna, chcąc poznać świat, o którym z książek czytała, wyruszyła z domu. Widziała po drodze krzywd wiele zadanych mieczem i ślub uczyniła, że będzie bronić ubogich. Wierna Ojczyźnie i zasadom Pisma Świętego, wypełniała swój ślub ku pamięci świętej Panienki imieniem Wanda, co to tradycji chcąc strzec, Niemca nie chciała. I o niej wieść w kraj jako o kimś wielkim niosła. Wsławiła ci się wieloma czynami.
Oj, coraz gorzej na świecie, kobiety lepsze od mężczyzn się rodzą. Żeby to była jedyna, ale i inni panowie z pragnienia chwały tak dzieci poczęli wychowywać. Tedy w trosce o dobrą przyszłość dziecięcia na nauki je posyłają. Uczą się dziewczyny łaciny, języków, w piśmie i świecie są obeznane. Najczęściej od rodziciela swego tajniki jazdy konnej poznają oraz w sztuce wojennej się ćwiczą. Tak powstaje kobieta–wojownik, nie suknie francuskie, a koszulę i żupan wdziewająca. Podróżuje w przebraniu i imienia swego z reguły nie wyjawia, że poznać nie możesz czy chłop, czy baba tylko ubrana inaczej. W abstynencji i wierze katolickiej ściśle taka żyje i na nic się nie przydaje jeno na wojaczkę.

Typ 3. Siejące strach władyki

Kurcewiczowa („Ogniem i Mieczem”)
„...z rodziny wątpliwego pochodzenia, była to kobieta surowa, popędliwa a energiczna, którą jeden mąż w ryzie utrzymać umiał. Po jego śmierci zagarnęła w żelazne ręce rządy w Rozłogach. Służba drżała przed nią – dworzyszczowi bali się jej jak ognia, sąsiadom dała się wkrótce we znaki. W trzecim roku swych rządów po dwakroć zbrojno najeżdżała Siwińskich w Browarkach, sama przebrana po męsku, konno przywodząc czeladzi i najętym Kozakom. Gdy raz pułki księcia Jeremiego pogromiły watahę Tatarów swawolącą koło Siedmiu Mogił, kniahini na czele swoich ludzi zniosła ze szczętem kupę niedobitków, która się aż pod Rozłogi zapędziła. W Rozłogach też usadowiła się na dobre i poczęła je uważać za swoją i swoich synów własność.”

Iście czynu kobiety, nie żadnymi sztuczkami się parające, a od ręki żądne władzy. Silnej osobowości damy, umysły wielkie, gdyż inaczej ciężko by było w ryzach swą czeladź utrzymać. Ciężki z nimi żywot wiodą mężowie, jeśli się jacyś zdarzą. Poradzą sobie takie w każdym wypadku, umieją nawet i armią dowodzić, a i o gwardię swoją często się starają. Często są to Kozacy opłaceni, czasem też własne dzieci, a rzadko już czeladź zalękniona, którą owe zastraszyć bez trudu mogą. Dorobiwszy się tego, czego chciały, zwykle szaty bogate oblekają i także, co śmiesznym niemal się wydaje, tyją. I tak nawet wyglądem potęgę sugerując, wzór dla wojaków stanowią. W piśmie i językach nieobeznane, zwykle prostaczki, samozwańcza szlachta herbu własnego, czyli nic nie znaczące. Dziw tedy, że takie bezprawne władczynie takiż postrach wśród mężów budzą. Uchronić przeto się można tylko chyba księciem panem, jeśli ma się wsparcie jego oraz książęce wojska w pobliżu. Albo wojaczką, zważmy jednak, iż taka ma swoją armię w zanadrzu. O wiele lepiej wdać się w łaski takiej pani, słowami pochlebstw i uznania. W świat wieści o takich – bywało – też szły, choć nieczęsto.
Zdarzyło się w Rzplitej, ze dama pewna taką fantazyję wyborną miała, że zaskarbiła sobie posłuszeństwo i przychylność innych, czy też zastraszyła i to samo osiągnęła. Własną chorągiew w wojnie z Rusią wystawiła. Była ci to baba popędliwa, surowa, a energiczna i silna jakoby mąż jaki. Często przebrana po męsku wyprawiała się ze swoją czeladzią w celu zdobycznym na Kozaków. Pewnego razu na takiej wyprawie poległa. A wielka to była kobieta!

Typ 4. Wiedźmy.

Horpyna Dońcówna (Ogniem i mieczem)
„Towarzysz, którego zwano Horpyną, a który w istocie był przebraną po kozacku olbrzymią dziewką, popatrzył w gwiaździste niebo i odrzekł:
- Niedaleko. Będziemy przed północą. Miniemy wraże uroczyszcze, miniemy Tatarski Rozłóg, a tam już zaraz Czortowy Jar. Oj, źle by tam przejeżdżać po północku, nim kur zapieje. Mnie można, ale wam źle by było, źle!”

Dziewki parające się sztuką diabelską i uroki rzucające, mieszkające w lasach i jaskiniach wszelakich. Niczym Bohunowa Horpyna wróżeniem się parają, a także na ziołach zwykłe się znać i na wszelkie dolegliwości maści mają. Czarownice prawdziwe nocami na sabatach harcują, a czasem człowieka jakiego napadną i bogom starym krew jego ofiarują. Takie to w Brytanii na stosach palono, jednakże u nas, dzięki tolerancji, żyć im Najjaśniejszy Pan, Król Nasz, pozwala. Ustrzec się ich można jedynie chyba podróżując traktem a nie lasem i bez wahania broń wyciągając, bo silne to niebywale, a że niezbyt zwinne, to i łatwo ubić.
Wizerunek czarownicy każdy szlachcic wynien znać. A już na pewno historię Tekli Zebrzynówny. Jędzą ci była i na okrainnych porohach się kręciła. Znała li się na ziołach, na magii, zaklęciach i urokach wszelakich, a i ponoć nekrofilię po nocach uprawiała. Onegdaj spotkał ją tedy szlachcic krakowski, kędy rodzinę na Ukrainie odwiedzić jechał. Wystraszon wielce myślał, że to diabeł, belzebub jaki, i ją ustrzelić chciał. Zrazu się spostrzegł, że to nie czort, a baba; bez różnicy w sumie, więc raban podniósł, a tymczasem Tekla uciekła. No i w akcie zemsty czarami jakimiś ubiła chłopa.


Są wszędzie wokół nas. Posłużą się nam lub zaszkodzą, zależnie od nastroju, jak i ilości komplementów, jakie owym damom poczynimy. Każdy szanujący się pan Gracz winien różne typy niewiast znać je i mieć się zawsze na baczności. Panie Graczki zaś niechaj wiedzą, jak się takimi typami i ich cechami posługiwać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.forumdzikiepola.fora.pl Strona Główna -> Silva Renum Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

Skocz do:  

Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001 phpBB Group

Chronicles phpBB2 theme by Jakob Persson (http://www.eddingschronicles.com). Stone textures by Patty Herford.
Regulamin